- (tur-tur-tur)… i wiesz, najbardziej wkurzające jest to, że u nas nic się nie dzieje.
- No jak to nic się nie dzieje?
- No po prostu nic.
- (tur-tur-tur) W ogóle nic?
- Nic i nic.
- Ale czekaj, moja ciocia ostatnio na fejsie wrzucała fotki z jakiegoś kabaretu chyba.
- A przessssssstań. Nie lubię kabaretów. Prymitywne są. Zresztą kto o tym wiedział, że jest kabaret?
- No, ciocia mnie zapraszała, to tam jakieś strony widziałam, plakaty chyba czy coś.
- A przessssssstań. U mnie nic nie było. Zresztą ja tego nie lubię, to nie jest prawdziwa kultura. Nie nie, nic się nie dzieje.
- No a wiesz, a może się razem wybierzemy, bo ja to w sumie w kwietniu przyjeżdżam do was. Chłopak taki z akordeonem gra, fajny jest, bilety już kupiliśmy.
- A przesssssssstań. Co to za instrument taki akordeon. Byle franka albo mariana z akordeonem postawią i myślą, że dobrze. Jeszcze im płać.
- Ale on to wiesz, w telewizji był…
- Phi, gwiazda, pewnie disco polo.
- …szkołę muzyczną skończył…
- …a to jakiś sztywniak pewnie.
- No nie wiem, to rób jak chcesz. (tur-tur-tur)
- Słuchaj, a co to takie coś było, że przed świętami coś stali w rynku? Teraz też będą?
- A przesssssssstań. Badziew tam taki sprzedają. Ja to wolę takie ładne, nowoczesne dekoracje, w tym sklepie co za pięć złotych jest to takie fajne mieli, mówię ci.
- A ci weseli, co z książkami tam byli, to naprawdę ich książki są? Sami to piszą?
- A przessssssstań, kto by ich tam wszystkich wiedział. Bawi się to jak dzieci, w wierszyki, malunki, pierdułki, daj spokój, to niepoważne takie. No i jaka to literatura… Coś z Noblem, to rozumiem.
- No właśnie, a czytałaś tam tego, z trudnym nazwiskiem, losę, liosę, dżiosę, jak mu tam?
- A przessssssstań, kogo?
„Następna stacja Lubań Śląski” przerywa dialog głos automatu. „A przesssssstań!” odpowiadam mu pod nosem, szykując się do lądowania na straszliwej, kulturalnej pustyni.
(Anna Łagowska)
Z dnia: 2015-03-12, Przypisany do: Nr 5(508)